wtorek, 3 września 2013

27. dzień: 31 km. Statystyki i wykresy z treningów

Pędzące chmury nad Kolną (c) 250dni
To nie jest jeszcze właściwy czas, jeszcze za wcześnie aby robić podsumowania. Lubię jednak przeglądać swoje historyczne zapiski w pliku z planem treningowym, czy klikać "porównaj treningi" na garmin connect. Próbuję wyszukać wśród tych wszystkich danych takich informacji, które mogą wskazywać, że jest progres. Może to śmieszne, trochę czasu nad tym spędzam. Ale pozwala mi to uwierzyć, że moje pomysły na plan treningowy i wszystko wokół mają nieco sensu.
Porównałam sobie kilka takich treningów, jak robiłam dzisiaj. WS3A, czyli mocne interwały w 4. strefie, aż do progu LT. Na obrazkach wykresy tętna nałożone na prędkości z trzech treningów: sprzed roku, sprzed tygodnia oraz dzisiejszy (ostatni tak długi WS w tym sezonie).
Co się zmieniało? Wyraźnie widać, że moje serduszko pracuje dużo efektywniej. Zarówno tętno średnie, jak i chwilowe maksymalne są coraz niższe. Linia podczas interwałów pracy jest łagodniejsza, a spadek tętna w interwałach odpoczynkowych szybszy i głębszy. Dzisiaj tętno od progu LT, do 1. strefy, spada mi w czasie znacznie poniżej minuty. 
Prędkości osiągam przy tym lepsze (a mam teraz na treningi dużo gorsze kółka, niż w zeszłym roku), nierzadko nawet z tygodnia na tydzień. Jak już jesteśmy przy prędkościach, to z wielką satysfakcją zauważyłam dzisiaj coś, co ewidentnie świadczy o skuteczności moich treningów i o tym, że radzę sobie z moimi ograniczeniami, czyli przede wszystkim siłą / wytrzymałością siłową. Otóż porównując treningi rok do roku, największą różnicę w prędkościach widać na interwałach jeżdżonych pod wiatr. To dopiero cieszy:)
Dzisiejsze wykresy nie są takie równiutkie, ze względu na  ten słynny wiatr na wale wiślanym właśnie. Ciekawostka: podczas rozgrzewki wokół toru nie mogłam się zorientować, w którą stronę właściwie wieje! Porywy wiatru były naprawdę ekstremalne, miały zróżnicowaną intensywność i kierunek. Momentami przez ten wiatr traciłam równowagę i miałam wrażenie, że mnie za chwilę z tego wału zwieje! A odcinki, kiedy miałam wiatr w plecy, wcale nie były takie dobre dla treningu. Walczyłam i ostatecznie jestem z dzisiejszych interwałów bardzo zadowolona:)