piątek, 31 maja 2013

122. dzień: 16 km. Żona wielofunkcyjna

Lektura na dzisiaj:) (c) 250dni

Śniadanie. Pranie. Wybór ciast na jutrzejszy rolkowy Piknik. Zakupy spożywcze "zwykłe" i w delikatesach. Duża kartka zapisana listą rzeczy do załatwienia "na mieście": kupić to, kupić tamto, punkt ksero, poczta, odbiór recept, uzupełnić olej w aucie, zawieźć buty i rolki (zerwany rzep - priorytet!) do szewca, odebrać buty... I to ma być dzień odpoczynkowy?!? Po drodze kupiłam sobie kilka gazetek (dwie o bieganiu, jedna o górach, i żadnej "kobiecej"), ale trudno jest jednocześnie sprzątać, piec ciasteczka i czytać;)

W realu było piękniej! (c) 250dni
Piękna pogoda sprowokowała mnie - mimo tych wszystkich prac - do wyjścia na mały trening, w postaci godzinnej przejażdżki na rolkach po trasie tynieckiej 2 (czyli wzdłuż ul. Mirowskiej / Ks. Józefa). Trochę ćwiczeń technicznych, trochę spokojnej jazdy - bardzo uważałam, żeby przypadkiem nie wejść w wyższe strefy tętna. Przecież wczoraj miałam "bardzo obciążający trening";) Niebo w zachodzącym słońcu miało wyjątkowo intensywne kolory. Sama przyjemność:)