sobota, 18 maja 2013

135. dzień: Legenda Modzurowa

Wesoły autobus z Krakowa:) (c) 250 dni
Cały rok na to czekaliśmy. Zawody w Modzurowie mają swój niepowtarzalny, lokalny klimat. Biuro zawodów na parafii u proboszcza. Zaangażowanie organizatorów, mieszkańców gminy i straży pożarnej. Kiełbasa czy chleb ze smalcem i kiszonym ogórkiem do posiłku regeneracyjnego. Najlepsze nagrody. Idealny asfalt!!! Trasa czyszczona przed startem, i to manualnie;) Podjazdy i zjazdy, które weryfikują przygotowanie kondycyjne oraz ograniczają możliwość "wiezienia się" na czyichś plecach. Dlatego w ogóle nas nie dziwi, że w kolejnej, trzeciej już edycji wzięło udział więcej uczestników, a same zawody "awansowały" do rangi Pucharu Śląska. To właśnie tu zmierza nasz wesoły autobus:)

20 metrów do mety. (c) Datasport
Wcześniej niespecjalnie się przejmowałam tymi zawodami, dopiero stojąc na linii startu poczułam nagły wzrost tętna. Niestety za dużo wczoraj zjadłam (ciasteczek...), i czułam się nieco przyciężko. Znowu się zgapiłam na starcie, i trzeba było zaczynać od wyprzedzania. Ale nic to, od początku jechałyśmy z Anią tak, jak było ustalone. Kogo miałyśmy wyprzedzić, to wyprzedziłyśmy:) Nie umarłam na kluczowym podjeździe:) A na koniec pokusiłam się o próbę dogonienia Kasi Ciborowskiej. Jedynie co nie wyszło, to nie dało się zrobić rekordu prędkości na górce (silny wiatr).

Podsumowując, jestem zadowolona z tego startu. Porównanie do zeszłorocznego II Biegu Na Rolkach wypada nieźle. Średnia prędkość większa o ok. 3 km/h, przy średnim tętnie niższym o 5 uderzeń na minutę. Najwyższe tętno miałam dzisiaj na mecie, a nie jak rok temu na kluczowym podjeździe. Stałam na podium - tak jak chciałam (były tylko 2 kategorie wiekowe dla kobiet). Fajnie wyszedł finisz, miałam opóźnienie do poprzedniej zawodniczki o zaledwie 3 setne sekundy. Po krótkim odpoczynku, przejechałam sobie tą fantastyczną trasę raz jeszcze - jest tego warta:) Podczas rozdania nagród - już tradycyjnie - zaczęło lać jak z cebra. Na pewno przyjedziemy za rok:)
Wszyscy uśmiechnięci, było super:)