niedziela, 26 maja 2013

127. dzień: 5 km. Płacz zamiast medalu


To jest współpraca w teamie! (c) 250dni
Mistrzostwa Polski w Tomaszowie Lubelskim miały być moim pierwszym startem w półmaratonie. Pół godziny przed startem seniorek zaczął padać deszcz. I co z tego, że najadłam i nawodniłam się w sam raz, założyłam ulubione skarpety, zdążyłam - jak nigdy! - zrobić rozgrzewkę, objechać trasę. Nic nie pomoże, kiedy asfalt mokry. 

Widoczek z trasy w Tomaszowie. (c) TUKS Roztocze
Spodziewałam się, że moje różowe kółka mattery mogą być dość śliskie, poza tym żal ich, więc na 10 minut przed startem zmieniałam na treningowe używki, które... okazały się koszmarem. Nie chcę obwiniać sprzętu - nie potrafię jeździć w takich warunkach. 

Trasa pętli Półmaratonu.

Spróbowałam, ale nie miało to jakiegokolwiek sensu - każde odbicie kończyło się poślizgiem, nie byłam w stanie przyspieszyć. Przyjechałam się pościgać z dziewczynami, a tylko ratowałam się przed poślizgiem. Po przeglądzie listy startowej miałam chrapkę na podium w K30, a skończyłam po pierwszym okrążeniu z płaczem. Medali i tak nie było. Były puchary i wpadka organizatorów - przy dekoracji zostały pomylone / pominięte kategorie wiekowe w MP (!).