czwartek, 1 sierpnia 2013

60. dzień: 17 km. Błyskawiczny trening x3

Mogłabym przepisać dzisiaj to, co było w czwartek tydzień temu. Trening zaplanowany prawie identycznie, tylko krótszy (w całym bieżącym tygodniu treningi są krótsze -w drugiej części sezonu robię mezocykle treningowe tylko trzytygodniowe). To może o tym, co było inaczej. Było przede wszystkim szybciej:) Na rolkach średnia prędkość na interwałach wyszła mi o ponad km/h lepsza niż tydzień temu, a na bieganiu bez problemu osiągałam tempo poniżej 4'. Statystycznie przejechałam i przebiegałam dzisiaj podczas tych 30'' interwałów więcej niż na wcześniejszych treningach:)  A potem na moich 5 kilometrach testowej pętli terenowej osiągnęłam tempo (i tętno) takie jak podczas Biegu o Podkowę, z tym że wtedy umierałam, a teraz... frunęłam:) Z pewnością jest to zasługa przyjemnie rześkiego wieczoru. Zachód słońca był dzisiaj wyjątkowo malowniczy, z takimi delikatnymi różowymi chmurkami jak porozrywana wata cukrowa. Idealnie na bieganie:) 
Miło patrzeć na statystyki z garmina, kiedy jest lepiej... dużo lepiej! Chyba te moje wczorajsze rozmowy samej z sobą tak zadziałały;) A może odżywczy obiad, bo do pieczonych (w folii) udek z kurczaka z sałatą dołożyłam deser: świeże biszkopciki z dżemem malinowym (trzeba było przetestować chociaż jeden słoik, zrobiony w zeszłym tygodniu...).
Ps. Szybki trening, to nie ma fotek;) Ale jest za to link do mojej treningowej piosenki tygodnia tutaj