sobota, 17 sierpnia 2013

44. dzień: 30 km. Radość z jazdy i... jedzenia

Wiedziałam, że ten krytyczny moment nadejdzie. Nawet jestem zdziwiona, że tak późno, dopiero w połowie sierpnia. O co chodzi? O znudzenie się trasą na Kolnej. Znudzenie do obrzydzenia;) No cóż, na wale wiślanym od strony ul. Ks. Józefa tylko krótki odcinek jest wystarczająco czysty do jazdy, a do Puszczy Niepołomickiej coś nie po drodze ostatnio. Toteż mamy taki efekt, że już mnie mdli od tych treningów na Kolnej... Ale trening zrobić trzeba. Oby nie był to znowu taki trening zrobiony-byle-by-zrobić. Tym bardziej, że WS4C to trening równie nieustrukturyzowany jak fartlek (tylko że z główną częścią wykonaną w okolicach progu mleczanowego). Wymyśliłam sobie taką zabawę: wybierałam sobie za cel jakiegoś rowerzystę i próbowałam go dogonić. I potem następnego. Ostatecznie, trening kończyłam z wrażeniem, że wraca mi przyjemność i radość jazdy na rolkach:) Nawet, jeśli to znowu Kolna;)
 
Ciekawostki kulinarne w diecie sportowej (c) 250dni
To tyle o treningu, a na fotce kilka ciekawostek spożywczych, które przetestowałam i uznałam, że warto, aby częściej zagościły w diecie sportowej.
Miód. Żaden wynalazek, ale w maleńkich saszetkach jak cukier - już tak. Super poręczna porcja łatwo przyswajalnych węglowodanów, zamiennik małych żelków na wyczerpujące wyścigi. Puszka pomiędzy miodem a masłem orzechowym to woda z kokosa. "Naturalny izotonik": nic dodać, nic ująć. W ogóle kokos, chociażby w postaci wiórków, jest niedoceniany. Masło orzechowe. W dietach sportowców z książki "Waga startowa" masło orzechowe pojawia się wielokrotnie - to mówi samo za siebie. Kasza jaglana. Ponoć najzdrowsza. Mój brzuszek świetnie ją toleruje, sprawdziła się jako zamiennik musli i posiłek przed zawodami. Minus: gotuje się minimum kwadrans:/ Quinoa (komosa). Druga mega zdrowa kasza, znana chociażby z "Jedz i biegaj". W postaci płatków szybciej się gotuje. Do jedzenia na słodko np. do jogurtu, albo jako zamiennik ryżu / makaronu. Sok pomidorowy. Schłodzony. Rewelacyjne źródło soli mineralnych (potas!), doceniłam w upały. Muellermilch. Napój na bazie odtłuszczonego mleka i maślanki, słodzony głównie dekstrozą, bez chemicznych dodatków. Jagody Goji. Jak już pisałam wcześniej, nie urzekają smakiem, ale skoro są takie zdrowe, to wrzucam codziennie porcyjkę do jogurtu lub sałatki. Olej lniany w saszetkach. Właściwości zdrowotne oleju lnianego są powszechnie znane, a forma saszetki jest idealna podczas wyjazdów. Suszone mango. To moje najulubieńsze, najsmaczniejsze suszone owoce:)