środa, 7 sierpnia 2013

54. dzień: 18 km. Bieg Dla Słonia

Bieg Dla Słonia trasa
Królik Fryderyk na trasie (c) 250dni
Kilometrów jest więcej niż w Biegu Dla Słonia, bo chciałam skorzystać z okazji i pobiegać po "moim" Parku Śląskim, jednocześnie wyrabiając godziny treningowe. Park jest chyba jakiś mniejszy, niż kiedy byłam dzieckiem... Po godz. 20 termometry wciąż pokazywały stan powyżej 30 kresek. Biegałam dzisiaj w porze, o której zwykle już śpię! Nie było pomiaru czasu, a jednak biegliśmy, był nawet ostry finisz;)  Znaczek "Polski Himalaizm Zimowy 2010 - 2015 im. Artura Hajzera" trafił na honorowe miejsce wśród medali. Wzruszyłam się tym razem nie na mecie, lecz... przed biegiem. 
Zamiast minuty ciszy, była minuta mega oklasków.
Bieg Dla Słonia - start (c) 250dni
Bieg Dla Słonia - przed startem (c) 250dni
Ale to wszystko nieważne i śmiesznie małe, kiedy czytam, co sama napisałam. Bo to wcale nie był wyścig. To nie był też ani trochę trening. To było przeżycie. Nawet wyłączyłam moją wesołą muzykę do biegania, taka wydała mi się nieodpowiednia na tą okoliczność. Adekwatne za to były parkowe ciemności i setki światełek z czołówek, poruszające się rytmicznie, jak w transie. Dla mnie Bieg polegał na wewnętrznym przetrawianiu, przeżywaniu, pamiętaniu. A może więcej było w tym bieganiu dzisiaj osobistej ucieczki. 
Wybiegać. Zabiegać. Ale nie wystarczy kilometrów na to wszystko.
Bo to historia, bo to marzenia...