poniedziałek, 3 czerwca 2013

119. dzień: 3 km. Poznajemy nowe słowa odc.1

Dzisiaj zamiast dziennika treningowego, odpoczywamy i poznajemy nowe słowa. Dopisujemy do słowniczka dzisiaj: quinoa i goji.
Suszone owoce Goji z Kleparza;) (c) 250dni

Goji to małe czerwone jagódki, które można kupić w Polsce w postaci suszonej. Wystarczy wklikać tą nazwę do wyszukiwarki, i już mamy ekran pełen peanów na cześć tych owoców. Leczą po prostu wszystko;) Mi najbardziej spodobało się określenie "czerwone diamenty". Sądząc po cenie tych owoców w delikatesach, może faktycznie mają w sobie coś ze szlachetnych kruszców. Mi udało się kupić paczkę "na próbę" w sklepiku z przyprawami, za jedyne 4 zł. Nie mają jakiegoś wyraźnego smaku. Idealny dodatek do musli, ciasteczek, zapiekanek owocowych.

Płatki quinoa. (c) 250dni
Quinoa to słowo, które już widziałam, a dokładnie w książce "Jedz i biegaj" (Scott Jurek, polskie wyd. Galaktyka). Po polsku ta roślina nazywa się komosa ryżowa, ale nie rośnie w Polsce. Występuje w sklepach (delikatesach lub ekologicznych) w formie ziarna, kaszy lub płatków. Jest wyjątkowym źródłem białka, żelaza, magnezu, potasu, cynku, fosforu, witamin... Quinoa wspaniale zastąpi kasze nam znane czy ryż w rozmaitych potrawach, a ja jutro przetestuję płatki z komosy na śniadanie.

Za jakiś czas napiszę, czy dwa nowe słowa przyczyniły się do mojej zdrowotności:)