poniedziałek, 8 lipca 2013

84. dzień: 0 km. Przerwa - break even point

Teraz tylko takie mam fotki;)
Minęły dwa tygodnie bez treningów. Ile jeszcze - nie wiadomo. Za kilka dni będę negocjować, kiedy najwcześniej powtórzyć badania. Dopiero dzisiaj ostatecznie zaakceptowałam fakt, że z tegorocznego planu trzeba setkę w Seenlandzie wykreślić. Musiałam to wszystko przetrawić. Teraz pora zaktualizować plany. Wizyty u kolejnych lekarzy, kolejne badania, uczęszczam codziennie na rehabilitację (jonoforeza, laser, krioterapia). Ile jeszcze - nie wiadomo. Zostałam wystawiona na ciężką próbę, ale najgorsze chyba już za mną. Nawet zaczynam dostrzegać plusy tej sytuacji: mam mnóstwo czasu na wypoczynek, czytanie i ćwiczenia na brzuch / grzbiet na przykład.

Pytanie, które wraca: co poszło nie tak? Ilości godzin na rolkach? Za słabe przygotowanie siły mięśni? Niedopasowanie sprzętu do techniki jazdy? A może sama niepoprawna w moim wykonaniu technika jazdy? Na ile bieganie w terenie się do tego przyczyniło? Czy przegapiłam jakieś sygnały ostrzegawcze? Mam w końcu czas na analizę dziennika treningowego, to siedzę / leżę i zastanawiam się;)