wtorek, 30 lipca 2013

62. dzień: 28 km. Znowu Kolna, znowu interwały

Zachód słońca na Kolnej (c) 250dni
Naprawianie paska w Garminie:/ (c) 250dni

Wtorki, rolki, Kolna, interwały. To już się chyba nudne robi;) Zwłaszcza, że dzisiejsze interwały na rolkach wyszły całkiem, całkiem, tzn. szybciej niż na takim samym treningu chociażby w maju:) Pomimo kilku niebezpiecznych sytuacji z rowerzystami i z panią na rolkach (nie ma to jak muzyka na uszach, klikanie sobie po drodze w komórkę...). 


Przed treningiem... (c) 250dni
...i po treningu. (c) 250dni

Wykresy ok (więc nie pokazuję), no i widać po nich wyraźnie, w którą stronę wiał dzisiaj wiatr. Kiedyś nie lubiłam, jak tak mocno wiało. I potem żałowałam, na moim pierwszym maratonie na rolkach w Gdańsku, że unikałam trenowania pod wiatr;) Dzisiaj się z tego cieszę - przecież to świetny darmowy czynnik treningowy:)

Zagadka trasy tynieckiej. (c) 250dni

Na koniec zagadka.
Na spostrzegawczość. 
Przyjrzyj się uważnie zdjęciu obok 
i powiedz, 
ile widzisz zagrożeń;)?