środa, 24 kwietnia 2013

159. dzień: 21 km. Wieczorne bieganie

Bądź widoczny! (c) Decathlon
Nie przepadam za wieczornymi treningami, ale tak dzisiaj wyszło, że nie dało się wyjść wcześniej. Odpoczęłam chwilę po pracy i obiedzie (kluseczki gnocchi z sosem śmietanowym, szynką parmeńską), i wyszłam biegać dopiero po 19:30. W odróżnieniu od porannych treningów, wieczorem nie trzeba pilnować czasu, o której muszę wrócić do domu przed pracą. Wieczorny chłód też sprzyja bieganiu późno. Tak więc pobiegałam sobie powolutku, równo w górze drugiej strefy, pozwalając myślom swobodnie przepływać przez moją głowę, i nasycając się zapachami i dźwiękami wiosennej przyrody. Obiegłam pół miasta (w większości chodnikami, żeby było bezpieczniej) i wracałam już po ciemku. Co ciekawe, na jednym odcinku mogłam obserwować swoją technikę biegową patrząc na cień swojej sylwetki w blasku księżyca:) To był jeden z tych treningów, kiedy czuję, że jest to sport idealny dla mnie.