wtorek, 30 kwietnia 2013

153. dzień: 24 km. Tam i spowrotem...

Dzisiaj w planie treningowym interwały biegowe w 3 strefie. Uzupełniłam o tempo na rolkach - to tak przed jutrzejszym startem, a przy okazji urozmaiciło mi to poranek. Bo ciągle ta sama trasa. Sezon dopiero się zaczął, a mi się już tu nudzi. Tam i spowrotem, tam i spowrotem. Niewątpliwie zaletą jeżdżenia na wale jest to, że zawsze mogę liczyć na czynnik treningowy w postaci wiatru. Na wale zawsze wieje, a dzisiaj - wyjątkowo mocno. Przy tym wietrze i na niewyspaniu (zachciało mi się bloga, to siedziałam do nocy) bieganie jest wyjątkowo męczące, ciężko się zmotywować do wyższego tętna. Odkryłam, że herbatka rumiankowa, która ponoć ma działanie łagodzące, zdecydowanie mi nie służy. Stresuję się przed jutrzejszym startem, chociaż w kółko sobie powtarzam, że to tylko trening.Trening czy nie, jest to pierwszy sprawdzian przygotowań rolkowych i oczekuję zobaczyć jutro już jakieś efekty moich treningów, jakiś promyczek potwierdzenia, że wybrałam dobrą ścieżkę:)