Uświadamiam sobie, że moje ciało ma intrygujące właściwości.
Niezwykle trudno jest doprowadzić moje mięśnie do bólu ze zmęczenia czy
z zakwaszenia. Pojęcie skurczów jest mi obce. Kiedyś podejrzewałam, że to oznacza: na treningach i startach nie dałam z siebie
wszystkiego, co mogłam / powinnam. Dochodzę do wniosku, że u mnie to jednak tak nie działa. Z jednej strony to fajne, taka specyficzna wytrzymałość. A z drugiej - bardzo trudno jest mi rozpoznać, czy nie przesadzam. Co najwyżej dopiero po
efektach... Podejrzewam, że moje trudności ze snem w
ostatnich dniach to może być efekt przemęczenia. Dlatego piszę "roztrenowanie", a nie Roztrenowanie. Kolejny dzień. Bo nie mogłam odpuścić
sobie dzisiejszej okazji, aby zobaczyć poniedziałkowy trening
organizowany przez sklep TrailRun. Rozgrzewka w terenie i masa ćwiczeń. Takich właśnie treningów mi brakuje i będę się starać, żeby korzystać z nich jak najczęściej. Sama sobie tak urozmaiconego treningu nie wymyślę, a do tego czas mija niepostrzeżenie w miłym towarzystwie:)