... oj słabiutko się czuję. Przeziębienie nie odpuszcza, to już trzeci dzień. Marniutko też czuję się przygotowana do startu w Berlinie. Jestem pewna, że to wszystko ma związek z końcowym odliczaniem mojego projektu. Niemalże codziennie śnią mi się niestworzone historie, wszystkie związane z Berlinem. Generalnie w konwencji koszmarów;)

Oj słabiutko słabiutko, a tak się sadziłam na ten jutrzejszy Fochathlon, ostrzyłam sobie ząbki na podium, a to przeziębienie podstępnie odebrało mi siły. Zaglądam po pomoc do obficie wyposażonej szafeczki z medykamentami. Na nic się to zdaje.
Wieczorem
włączam tv, a tam też... Berlin. Prezenter coś opowiada na tle Bramy
Bransendurskiej. Od razu skacze mi tętno. Cóż to, nawet tvn interesuje się tym maratonem?!? Jednak nie, to z powodu wyborów kanclerza;)