czwartek, 12 września 2013

18. dzień: 27 km. Ostatnie interwały

Kolna po treningu (c) 250dni
Dopiero po powrocie z treningu zorientowałam się, że właśnie dzisiaj przypadły ostatnie interwały w tym sezonie!!! Gdybym zobaczyła to wcześniej, pewnie podeszłabym do nich z większą atencją;) A tak... no cóż, interwały jak interwały. Dwie minuty na dwie minuty. Najpierw biegowe.  Jedyną odmianą był brak muzyki w uszach. Nie starałam się biec jak najszybciej, lecz jak najładniej: patrzeć przed siebie, nie garbić się, nie kopać po kostkach;) No i wyszło fajnie, tempo troszkę lepsze, a tętno troszkę niższe, niż na wcześniejszych takich treningach. Zaraz potem rolki - i tu zmiana zasadnicza, bo pożyczyłam szyny z większymi kółkami (110mm). A tak, wypróbować, czy warto. To nie żadne nówki, brzęczały jakby miały rozpaść się na drzazgi, i trochę mnie to peszyło. Wrażenia: byłam dość spięta zmianą, asekurancko przebierałam nogami, chyba coś ciężko było mi się rozpędzić. Fakty: dzisiejsza średnia prędkość na interwałach większa o pół km/h niż dotychczas najwyższa sprzed tygodnia! I znowu, niższe tętno. Ten jeden trening to trochę mało, żeby się zdecydować jeszcze w tym sezonie na zmianę sprzętu na start. Niby od razu zyskałam na prędkości, ale wszyscy przestrzegają przed zbyt pochopną wymianą kółek na większe. W moim przypadku zresztą, przyzwyczajenie się do nich na pewnie wymagałoby dłuższego czasu.
 
Z okazji ostatnich interwałów, przedstawiam zagadkę treningową z cyklu: "znajdź trzy szczegóły, którymi różnią się te obrazki". Podpowiedź: oba wykresy to treningi z sześcioma dwuminutowymi interwałami.