 |
Już niedaleko! (c) 250dni |
Po ponad 12 godzinach podróży, wesoły autobus wjeżdża do Dijon. Z okien hotelu doskonale widać część jutrzejszej trasy. Jak się później okaże, jest to dla wielu kluczowy fragment pętli, gdzie kończy się minimalny podjazd i pięknie można nabrać prędkości, a na szerokim łuku ronda będą miały miejsce liczne roszady i przetasowania.
 |
Testowanie szorstkości asfaltu by Renia (c) 250dni |
Pierwsza rzecz, którą zrobiliśmy po przyjechaniu na miejsce, pomimo zmęczenia podróżą? Dokładnie przyjrzeliśmy się nawierzchni. Asfalt na trasie występuje w 3 odmianach: jasny szary szorstki, ciemniejszy chropowaty (chociaż jedna ciemna łata była gładziutka jak lusterko), oraz różowy pod miejscami parkingowymi, najszybszy ale upstrzony brudem, gumowymi naklejkami "payant" i miejscami pofałdowany. Lokalizuję główne zagrożenie na trasie: spora studzienka kanalizacyjna, jakieś 400m przed metą.
 |
Trasa przygotowana. (c) 250dni |
Trening rozgrzewkowy, mimo upału, robię dość intensywny. Idzie zmiana pogody, wiatr coraz mocniejszy, nie tylko mnie to niepokoi. Pomimo starannego odżywiania się przed startem lekkostrawnymi węglowodanami, ryzykujemy i jemy kolację w bistro, gdzie oczywiście nikt nie mówi po angielsku. Ja nieźle trafiłam - dostała mi się sałatka z kozim serem na grzance. Natomiast coś, co po francuskiej nazwie zapowiadało się na tartę, okazało się gigantyczną porcją... tatara;) Wieczorem wciągam jeszcze brzoskwinie z puszki. Ostatnie przygotowania: dobór kółek, dziewczyny malują paznokcie;)
Wieczorem odbywa się uroczyste otwarcie zawodów i prezentacja drużyn narodowych. Wprawdzie nie wiemy, co o nas mówili ze sceny, ale wszyscy klaskali;)
 |
Oficjalna prezentacja polskiej reprezentacji. (c) Heniu |
 |
Jeszcze jedna fotka w strojach:) (c) Heniu |