![]() |
Czy ten asfalt nadawałby się na rolki?;) (c) 250dni |
Wyjazd do Łodzi przypadł na środę, więc znowu trzeba było poprzestawiać treningi w układzie tygodniowym. Podróżowanie samochodem było kiedyś dla mnie najlepszym czasem na zamyślanie się. Od pewnego czasu mam coś lepszego: bieganie!
Po drodze przypomniałam sobie, że to właśnie w Łodzi robiłam swoje pierwsze treningi biegowe. Był koniec stycznia. Najpierw biegałam wzdłuż ulicy bo (chyba) ścieżce rowerowej z centrum na Widzew, dopiero później odkryłam Park Piłsudskiego. Z ciekawością zobaczyłabym teraz, jak wygląda letnia wersja nawierzchni, po których wtedy truchtałam:)
![]() |
Tym razem to nie trasa tyniecka;) (c) 250dni |
Nie czułam się dzisiaj najlepiej i wracając, już właściwie pogodziłam się, że nie zrobię żadnego treningu. Ale przypomniałam sobie taki tekst znajomego: "jak mnie coś boli, to idę pobiegać". Pomyślałam: to przecież idealny moment na sprawdzenie takiej koncepcji biegania:)
![]() |
Widoczek z wieczornego biegu. (c) 250dni |
Muszę przyznać, że wciąż ciężko znoszę treningi biegowe w 4 strefie. Czekam na sygnał końca interwału jak na zbawienie, i zawsze czekam za długo;) Jednak nie odpuściłam, i zrobiłam ostatecznie więcej
niż minimum, które założyłam przy wychodzeniu z domu. Jestem w miarę zadowolona z prędkości,
jak na profil terenu / dzień / zmęczenie. Tylko poziom tętna na
interwałach powinien być wyższy. Może powinnam więcej startować? bo inaczej
ciężko mi się zmotywować do wyższych stref...